Strona główna > piłka (s)kopana > Wrocławska piłka (s)kopana

Wrocławska piłka (s)kopana

Jak miałem 9 lat, to mój tato postanowił pokazać mi sport we wrocławskim wydaniu. Miał do wyboru: skrzywić mi psychikę pokazując walki w klatce i zawody w rzucie płytą chodnikową na stadionie Śląska Wrocław przy Oporowskiej, albo zabrać mnie na Stadion Olimpijski, żebym nawdychał się metanolu i zobaczył czym jest jazda w lewo na najwyższym poziomie. Wybór był łatwy. No i jestem w miarę normalny, a na meczu piłkarskim nigdy w życiu nie byłem. I nie żałuję. Piłki na trawie nie trawię. Nie kręci mnie poziom sportowy i atmosfera wokół tego sportu w naszym kraju.

Przez wiele lat Śląsk Wrocław turlał piłkę w II, a nawet III lidze. Oglądanie czegoś takiego na żywo za pieniądze, to zadanie dla prawdziwych fanatyków. Ja się z tego wypisałem, ale na jakiś czas, bo później miałem chwilę zwątpienia i prawie się przełamałem, żeby na żywo jednak kopaczy zobaczyć. Bo mówili, że się na trybunach zmieniło. Bo niby promocja dla rodzin i wielka rewolucja. Że bezpiecznie i inaczej niż kiedyś. No i dobrze, że nie poszedłem, bo zaraz potem blisko stadionu przy ulicy Grabiszyńskiej po meczu Śląska z Arką Gdynia zaczęły latać noże kuchenne i inne scyzoryki. Jeden kibic stracił życie, wielu było rannych. Policja zatrzymała chyba ze 100 osób. Niedzielna rzeźnia w biały dzień na oczach niewinnych mieszkańców. Na tej głównej ulicy Wrocławia bezpieczniej było w stanie wojennym. Wtedy co prawda latał tam gaz łzawiący i biegało ZOMO, ale ryzyko utraty życia było zdecydowanie mniejsze.

Ale to było dawno. Teraz walczymy w ekstraklasie, gramy w pucharach i mamy trenera cudotwórcę. Po iluś tam latach Śląsk sięgnął po tytuł wicemistrza Polski, a już za chwilę piłkarze z Wrocławia zajmą murawę nowego stadionu szykowanego na Euro 2012. Ten stadion, to najlepsza reklama piłkarskiego Śląska i wizytówka miasta. Jeszcze nie jest do końca gotowy, a już kusi fanów motoryzacji, boksu i muzyki POP. Nie za dużo szczęścia na jeden raz? To zbyt piękne, żeby było prawdziwe.

"Oto tu jest największe Colosseum świata" (www.stadionwroclaw.pl)

Wybiorę się na mecz kopaczy tylko ze względu na ten obiekt. Samo widowisko nie będzie miało dla mnie większego znaczenia, bo jestem w stanie oglądać polski futbol w skupieniu maksymalnie przez 45 minut.

Ale nie jestem zupełnym ignorantem. Cieszę się, że wreszcie ponad półmilionowe miasto ma stadion i drużynę piłkarską na dobrym (jak na polskie warunki…) poziomie. No i rośnie prawdziwa konkurencja dla żużla i wkrótce koszykówki.

Zastanawia mnie tylko, czy ten obiekt nie zostanie szybko zniszczony. Nie mam przekonania, czy dorośliśmy do korzystania z takiego stadionu. Jako społeczeństwo jesteśmy mentalnie nieco upośledzeni. Jak kibole Śląska gościnnie przyszli na mecz na Stadion Olimpijski, to zdewastowali drewniane ławki i do dziś brakuje w nich desek. Jak mi dupa wpada między dechy na zawodach żużlowych, to zawsze myślę o chuliganach Śląska. Nic nie poradzę, że do piłki skopanej jestem uprzedzony. Przecież tłumaczę dlaczego tak jest. Mam prawo.

A co będzie jeśli arena futbolowa przetrwa, lecz boomu na kopaną nie będzie i Śląskowi kiedyś powinie się w lidze noga? Uratują to „największe Colosseum świata” pokazy monster tracków, walki bokserskie i koncerty muzyczne?  Chyba muszą. Z samej piłki się nie wyżyje. Wszystko jest pewnie kwestią pomysłu, organizacji i ceny. Nie samą piłą nożną człowiek żyje.

Może za bardzo wybiegam w przyszłość i widzę wszystko w ciemnych barwach, ale ja w kibiców we Wrocławiu i organizatorów imprez masowych po prostu nie wierzę.

Ale co tam. Trzeba się cieszyć chwilą. Mamy swoje pięć minut podczas Euro 2012, a co będzie później, to się zobaczy.

Gdyby były redaktor naczelny Przeglądu Sportowego Kazimierz Wierzyński dożył tych Mistrzostw Europy, to swój „Match footballowy” nieco by przerobił:

Piłka skacze kozłami od miasta do miasta,
Z jednej strony Polska, z drugiej Ukraina,
Już steruje ku siatce, już spod stóp wyrasta,
Trybuny tracą oddech, cały stadion kona.

Oby za rok wszystko się udało.

Chleba i igrzysk. Bawmy się.

Tomek_A®muła

Kategorie:piłka (s)kopana
  1. Brak komentarzy.
  1. No trackbacks yet.

Dodaj komentarz