Strona główna > żużel,speedway > Każdy orze na torze, jak może, czyli ruszył play off

Każdy orze na torze, jak może, czyli ruszył play off

Wrocławska Sparta nie zdążyła jeszcze rozegrać żadnego meczu w rundzie play off, a już przybliżyła się do półfinału Speedway Ekstraligi. A to dlatego, że z dalszej walki o medale wykruszyła się rzeszowska Stal, która w meczu z Falubazem Zielona Góra ledwo uzbierała 31 punktów na własnym torze. Totalny blamaż. Teoretycznie słabszy Tarnów i Częstochowa poradziłyby sobie lepiej z „Myszami”. Rzeszowianie udowodnili tym samym, że mają w ekipie jednego świetnego Crumpa, a reszta składu nadaje się na pierwszoligowe tory. Gdyby coach Dariusz Sledź wsiadł na motocykl, to porażka byłaby mniejsza o ładnych parę punktów. A tak popularna „Rybka” po obserwacji wyczynów swoich podopiecznych strzeliła karpia. Obstawiam, że ostatni raz ex kapitan Sparty Wrocław był w podobnym szoku, jak na torze Stadionu Olimpijskiego próbował go zabić jego własny motocykl.

Taki dzień z cyklu nic nam nie idzie i wszystko dosłownie jedzie przeciwko nam.

Deszcz pokrzyżował plany pozostałym drużynom i dwa niedzielne mecze zostały odwołane. No i zaczęły się problemy. W piątek jest trening przed sobotnim GP, a w niedzielę miał być finał Indywidualnych Mistrzostw Polski w Lesznie. Niby nic trudnego, bo wystarczyłoby rozegrać zaległe spotkania do czwartku. No ale zawsze jest tak, że komuś nie pasuje. Dopóki żużlowcy będą mieli w szafach po pięć plastronów ekip z różnych krajów, które reprezentują w ciągu jednego sezonu, to będą problemy z ustaleniem nowych terminów zaległych spotkań. Taki dziwny sport.

Sparta nie może sobie pozwolić na mecz w środku tygodnia, bo ma tak krótką ławkę rezerwowych, że nie mieści się na niej butelka wody mineralnej i oparty o nią cienki kilkustronicowy  program zawodów. A co tu dopiero mówić o grzaniu ławy przez jakiegoś zawodnika. Gdyby zapadła decyzja o powtórzeniu meczu w środku tygodnia, to wrocławianie mieliby problem, żeby zebrać skład z minimalnym wymaganym KSM. Czyli byłoby po sezonie.

Ciężko w to uwierzyć, ale Sparta z Apatorem pojedzie jednak w najbliższą niedzielę, ponieważ przesunięto finał IMP na wrzesień. Jednak w tej sprawie wygrał zdrowy rozsądek żużlowych działaczy i zasada fair play. Rzadki to przypadek w tym sporcie, bo nie od dziś wiadomo, że tu każdy orze na torze i w każdym sporze, jak może, czyli widzi tylko swój interes i wynik sportowy często schodzi na dalszy plan. A tu nagle decyzja sprawiedliwa, która nikogo nie krzywdzi. Wygrał SPORT! CZARNY SPORT! Bo działacze pokazali wreszcie, że ma on także jasną stronę.

Pewny awansu dalej jest chyba tylko Toruń i Zielona Góra. Wielką niewiadomą jest dla mnie para Gorzów-Leszno, czyli wiem, że nic nie wiem. Pewne jest tylko, że wciąż pada we Wrocławiu, ale to nad Rzeszowem gromadzą się czarne chmury.

Tomasz_A®muła

Kategorie:żużel,speedway
  1. Brak komentarzy.
  1. No trackbacks yet.

Dodaj komentarz